Najlepszy film wojenny ever, takie jest moje zdanie i stawiam dwie bańki, że znajdzie się 30 userów
którzy się pod tym podpiszą.
Niestety:
"Most na rzecze Kwai"
"Najdłuższy Dzień"
"Idź i Patrz"
"Lista Shindlera"
"Działa Navarony"
"Pianista"
"Łowca Jeleni"
"Czas Apokalipsy"
"Imperium Słońca"
"Cienka Czerwona Linia"
"9 Kompania"
"Okręt"
"O jeden most za daleko"
"Listy z Iwo Jimy" i "Sztandar Chwały"
Mimo, ze uważam "Szeregowca Ryana" za swoiste arcydzieło pod pewnymi względami , to muszę przyznać jedno, jest przynajmniej kilkanaście o wiele lepszych filmów wojennych, kilka pozwoliłem sobie wymienić, wybacz, niestety się nie podpiszę. Sam Spielberg nakręcił nakręcił dwa lepsze wojenne obrazy, w tym jeden będący jednym z najwybitniejszych filmów w historii kina, a mówię tu o "Liście Shindlera", który jest jest jednym z najbardziej uczuciowo zaangażowanych filmów.
Pozdrawiam. :)
To tylko kwestia upodobań, bo niektóre z wymienionych dużo ciężej się ogląda od Ryana
Na pewno jeden z najlepszych i mój ulubiony! Bo jest jeszcze 4-5 innych równie doskonałych, tylko w trochę innej konwencji i to już jest tylko kwestia osobistych upodobań.
Na pewno nie najlepszy, a nawet do dobrych go nie zaliczam.
Lepsze :
Czas Apokalipsy
Łowca Jeleni
Full Metal Jacket
Pluton
Bękarty Wojny
Cienka Czerwona Linia
Most na Rzece Kwai
Lawrence z Arabii
Ścieżki Chwały
O Jeden Most za Daleko
Tylko dla Orłów
Złoto dla Zuchwałych
Przynajmniej od 5-6 z nich Ryana mi się dużo lepiej oglądało, ale co widz, to inne spojrzenie
Ten film to w zasadzie tylko dwie perfekcyjnie zrealizowane sceny batalistyczne ( Omaha i ostatnia ). Resztę skutecznie zniszczył mi kiepski scenariusz i amerykański patos wylewający się z ekranu, ale jak mówiłeś co widz, to inne spojrzenie.
Tak jest! (w sumie zakład już zrobiony, ale kto mi broni dalej zbierać głosy :D)
Zbieraj, zbieraj. Ryan jest najlepszy i prawdopodobnie już lepszego nie zobaczymy.
Dziękuję, dobranoc, pozdawiam.
Pluton, Czas Apokalipsy, czy niemiecki Stalingrad, Jarhead bija ten film na glowe.Rambo Pierwsza Krew (nie zaden z sequeli) nie jest stricte filmem wojennym ale monolog glownego bohatera na koncu ruszyl mnie bardziej niz caly Szeregowiec Ryan.Ten film jest doskonaly ze strony technicznej ale jest patetyczny do porzygu.Scena smierci Hanksa to jakas komedia.
"Czas Apokalipsy" oraz radziecki "Idź i patrz" - dwa największe arcydzieła kina wojennego, w porównaniu do których "Szeregowiec Ryan" nie ma na swoją obronę zupełnie nic poza scenami batalistycznymi. Ok, szanuję świetne zdjęcia Kamińskiego, ale nawet one nie wytrzymują porównania z artystycznym prowadzeniem kamery Rodionova w "Idź i patrz".
Film przereklamowany jak cholera. Nierealistyczny i śmieszny. Najsłabszy element filmu to naiwna fabuła. Jeżeli Ty nazywasz Szeregowca Rayana najlepszym filmem wojennym to radze obejrzeć coś jeszcze. Nawet "Cienka czerwona linia" z tego samego roku jest lepsza. To samo "Wróg u bram" z 2001 roku. Już nawet nie powinienem wymieniać takich filmów jak: "Czas apokalipsy" czy "Łowca jeleni" bo nie wypada.
Co tu dużo mówić. Weterani wojenni - spotkałem się z tym w przynajmniej 2 dokumentach filmowych - na pytanie jakby opisali wojnę, jak to naprawdę wygląda, odpowiedzieli, że tak jak to było w filmie Szeregowiec Ryan. Wymienili ten film, a nie inny. Nic dodać. Nie pamiętam jakie to były dokumenty, ale mógłbym odszukać, gdyby ktoś bardzo chciał.... Swoją drogą ten film był częściowo oparty na podobnej i prawdziwej historii - chodzi o motyw śmierci braci i próbę ratowania ostatniej pociechy ich matki.
Temat już w sumie triumfalnie zamknięty, ale i tak wielkie THX, to bardzo szczodry komentarz :)
Hehe, nie do wiary, że jeszcze jakieś wpisy na ten temat :)
już w sumie sprawa zamknięta, zakład wygrałem, ale sam
przymierzam się do seansu filmów poleconych mi przez
przeciwników mojej tezy i oczywiście wciąż dziękuję za
wszelkie głosy za ;D
Oglądałem wczoraj Przełęcz Ocalonych i powiem krótko Szeregowiec został zdeklasowany za sprawą filmu Gibsona
I ja się dopiszę, a co! Temat nieco się zdezaktualizował , ale dziś właśnie oglądam "Szeregowca" (po raz n-ty zresztą) i zajrzałam sobie na forum. Owszem, oglądałam może i lepsze filmy wojenne, a może były równie dobre, ale do "Szeregowca " powracam zawsze z sentymentem. Ma niedociągnięcia, momentami zahacza o banał, ale ma też swoisty klimat. Oglądając zaczynamy pojmować brutalność wojny (kilka scen naprawdę wyczerpuje emocjonalnie), pojmujemy obawy i lęki głównych bohaterów, konieczność dokonywania trudnych wyborów. Film jest ponadto okraszony wspaniałą muzyką Johna Williamsa, dzięki której bardziej zapada w pamięć. Jak dla mnie - "Szeregowiec Ryan" zawsze jest na topie wśród filmów wojennych.
Zgadzam się w 100 %, najlepszy film wojenny jaki oglądałem, realistyczne sceny batalistyczne, extra gra aktorska, znakomity pod każdym względem, polecam ! 10*